Cała prawda o cholesterolu i miażdżycy
Temat podwyższonego cholesterolu jest
ostatnio bardzo popularny. Zwłaszcza, że nie tak dawno temu obalono mit, jakoby
za podwyższony cholesterol odpowiadały tłuszcze nasycone spożywane w dużej
ilości. Niestety – zanim ta informacja dotrze do lekarzy minie jeszcze sporo
czasu. Statyny to wciąż ogromny biznes, dlatego tak chętnie są przepisywane
osobom z tak zwanym „podwyższonym cholesterolem”. Z tym, że normy dla
cholesterolu są bardzo zaniżane przez dzisiejszą służbę zdrowia. Zazwyczaj
dostajemy skierowanie na „całkowity cholesterol”, a ten niewiele mówi o
faktycznym stanie zdrowia. Jakie badania powinniśmy więc robić? Jak
interpretować wyniki? Co jeść?
Głównym powodem, dla którego badamy sobie
poziom cholesterolu jest strach przed miażdżycą. Jednak to nie podwyższony
poziom cholesterolu jest głównym winowajcą. Poziom cholesterolu w naszej diecie
ma się nijak do procesu powstawania blaszki miażdżycowej. Ale może na początek
wyjaśnijmy sobie w ogóle, czym jest cholesterol.
Z punktu widzenia chemii – cholesterol to jest alkohol. Nie żaden
tłuszcz. Każdy z nas słyszał gdzieś pojęcia „dobry cholesterol” i „zły
cholesterol”. Nie ma czegoś takiego jak cholesterol zły i dobry. Jednak w
badaniach, które robimy często sprawdzamy sobie poziomy tzw. LDL i HDL. Są to
skróty od angielskich nazw: low density lipoprotein (LDL) i high density
lipoprotein (HDL), co w dosłownym tłumaczeniu oznacza lipoproteiny o niskiej i
wysokiej gęstości. Nie jest to jednak sam cholesterol, tylko pewnego rodzaju „kapsułka”,
w której zamknięta jest cząsteczka cholesterolu. LDL jak nazwa wskazuje jest
mała, zaś HDL – duża. Kapsułka zbudowana jest z białka. Dlaczego więc pojęcia „dobry”
i „zły”? HDL wraca do wątroby i niesie
ze sobą 4 cząsteczki cholesterolu, zaś LDL wychodzi z wątroby i niesie 1
cząsteczkę. Więc cała dobroć HDL polega na tym, że niesie on cholesterol z
krwiobiegu, a nie go po nim rozprowadza.
Standardową granicą poziomu cholesterolu
jest 200. Co ciekawe jednak, poziom ten ustalony został całkowicie
bezpodstawnie, nigdy nie przeprowadzono badań naukowych, które ustaliłyby taką
normę. U przeciętnego mężczyzny poziom cholesterolu wynosi około 220-240, u
kobiet może być nawet nieco wyższy. I jest to całkowicie normalne. Ustalając
normę 200 – tworzymy problem, ponieważ przy takiej normie niemal każdy ma
podwyższony cholesterol. I niemal każdemu możemy sprzedać statyny, które jednak
niczego nie leczą. Ich skutki uboczne są naprawdę przerażające – Alzeimer,
Parkinson, nowotwory, większe ryzyko demencji, niedobory w poziomie hormonów i
cała masa innych. Oczywiście nie każdy poziom cholesterolu jest pożądany. Jeśli
przekroczymy poziom 330 powinniśmy zacząć się zastanawiać, czy czegoś nie
zmienić. Z tym, że nie zmienić lek, a dietę i styl życia.
Dlaczego cholesterol się tak mocno podnosi? Do czego jest nam potrzebny
cholesterol? Większość hormonów jest zbudowana z cholesterolu, witamina D
także. Procesy zapalne i wszelkie urazy stymulują powstawanie cholesterolu. Po
co? Aby nasz organizm zaczął się leczyć. W przypadku miażdżycy mamy do
czynienia z stanem zapalnym naczyń. Sztuczne obniżanie cholesterolu powinno być
w takim przypadku niedozwolone.
Wracając do miażdżycy. Blaszka miażdżycowa składa się w bardzo
niewielkim stopniu z cholesterolu. I jak dowiodły badania przeprowadzone przez
niemieckich naukowców – cholesterol w blaszce miażdżycowej pochodzi z tłuszczów
roślinnych – z uszkodzonych kwasów omega-6, czyli z smażonych i utlenionych olejów
roślinnych. Blaszka miażdżycowa zbudowana jest z wapnia, z skrzepliny i z wielu
innych substancji. Jest bardzo twarda. Gdyby była z cholesterolu to byłaby
bardzo miękka. Co wapń robi w tętnicach? Ostatnio w mediach możemy usłyszeć
coraz więcej reklam namawiających nas do zwiększenia spożywania wapnia – bo można
zęby, bo kości, bo osteoporoza. Jednak zbyt duża ilość wapnia jest
niekorzystna. Nadmiar wapnia krąży w krwiobiegu i jeśli nie zostanie wchłonięty
do kości, to zachowuje się jakby nie wiedział co ze sobą robić. Niedawno
przeprowadzone badania pokazały, że w blaszce miażdżycowej są również bakterie
tj. Chlamydia pneumoniae.
Znacznie lepszym wyznacznikiem
sugerującym ryzyko miażdżycy jest poziom homocysteiny. Ale tego nikt nie bada,
ponieważ lekarze nie dają skierowań na badanie poziomu homocysteiny. Poziom
powyżej 8-9 świadczy, że dzieje się źle w naszym organizmie. I jest sygnałem,
że czas coś zmienić. Dlaczego poziom
homocysteiny jest wysoki? Często problemem są niedobory – zwłaszcza witaminy
B6, B12, a także kwasu foliowego. A także toczący się proces zapalny w naszym organizmie.
Procesy zapalne nasila spożywanie dużej ilości cukru. Wystarczy więc ograniczyć
cukier i uzupełnić niedobory witamin.
Jak mamy bronić się przed miażdżyca? Na pewno nie za pomocą diety
beztłuszczowej. Lekarze mówią nam, że nie możemy jeść jajek, boczku i tłuszczów
nasyconych. Nie jest to prawda! To tłuszcze roślinne są niezdrowe. Można to
znaleźć w podstawowych książkach z biochemii. Cholesterolu nie można obniżać w
diecie na siłę – zwłaszcza w przypadku kobiet po menopauzie. Branie statyn w
tym wieku jest niebezpieczne dla zdrowia i skraca życie. Co jednak jeśli mamy
poziom cholesterolu powyżej 300? Jeść
dużo żółtek – zwłaszcza na miękko. Ile? Nawet do 30-35 tygodniowo. Nic złego
nam się nie stanie! Sama spożywam około 20-25 jajek tygodniowo. Wyniki cholesterolu
mam wzorcowe – nawet ostatnio lekarz się mnie pytał, jak udało mi się to osiągnąć.
Na koniec jeszcze wróćmy do miażdżycy. Jak pozbyć się wapnia z naszych
tętnic? Z pomocą przychodzą również witaminy. A konkretnie witamina K2, D i A.
Te 3 witaminy wymiatają wapń z naczyń krwionośnych i powodują jego wchłonięcie
przez zęby i kości. Duże ilości witaminy K2 znajdują się właśnie w żółtkach i w
mięsie. Jednak nie zawsze w wystarczającej ilości. Czasem niezbędna jest
suplementacja.
Cholesterol i miażdżyca to jeden z wielu tematów, który jest nam
przedstawiany przez współczesną medycynę w zupełnie innym świetle niż powinien.
Oczywiście nie możemy winić za to w 100% lekarzy. Oni po prostu o tym nie
wiedzą, postępują zgodnie z tym, czego uczą ich na studiach. Jest więc to
głównie wina systemu. Co możemy z tym zrobić? Przede wszystkim musimy się edukować
i uświadamiać. J
dobry artykuł, zwięźle i konkretnie :)
OdpowiedzUsuńedukując się i uświadamiając, możemy zmieniać "chory" system.
OdpowiedzUsuńWitam, proszę o źródła na podstawie których został napisany artykuł. Potrzebuję rozwinąć ten temat. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńArtykuł zwraca uwagę na fakt, że korporacje farmaceutyczne i żywnościowe manipulują świadomością potencjalnego klienta w kwestii tego co zdrowe a co nie, po to by sprzedać swój produkt. Tekst zawiera jednak uproszczenia i nieścisłości i ze względu na brak jakichkolwiek, źródeł należy traktować wyłącznie jako prywatne zdanie autorki. Cholesterol sam w sobie nie jest zły, bez niego nie można tak na prawdę żyć i organizm produkuje go również sam niezależnie czy go spożywamy. Veganie cierpią na miażdżycę i hipercholesterolemię również!
OdpowiedzUsuń