Dlaczego warto zrezygnować z pszenicy?
Coraz
częściej możemy spotkać się z twierdzeniem, że gluten szkodzi naszemu zdrowiu.
Czy jest to tylko nowy trend popularyzowany przez celebrytów, czy naprawdę to
pszenne białko sieje w naszym organizmach spustoszenie? Z drugiej strony – mamy
całą masę artykułów, z których wyczytać można, ze produkty pełnoziarniste są
niezbędne wręcz do zachowania zdrowia. „Dietetycy” rozpisują diety oparte na
produktach węglowodanowych, z maksymalnym ograniczeniem tłuszczu. Kto ma rację?
Kogo słuchać, kiedy dociera do nas tyle sprzecznych informacji?
Pszenica pszenicy
nierówna.
Zanim zaczniemy się
zastanawiać, dlaczego pszenica wywiera szkodliwy wpływ na nasz organizm –
musimy cofnąć się o parę lat wstecz. A dokładniej do 8500 r. p.n.e. Mniej
więcej w tym okresie, Natufijczycy – lud zamieszkujący okolice dzisiejszego
Izraela, zbierali samopszę – przodka współczesnej pszenicy. Ziarna rozkruszano
ręcznie i przygotowywano z nich papkę. Z czasem ziarna zaczęły stawać się
podstawą pożywienia. Koczowniczy trym życia zastąpiony został przez osiadły,
rolniczy.
Przez 10 tysięcy lat
zmiany w obrębie gatunku, jakim jest pszenica, następowały bardzo powoli,
stopniowo. Pszenica z początków XX wieku nie różniła się praktycznie od tej, z
XVII czy XVI wieku. Mąka, z której korzystały nasze babcie i prababcie była
podobna do mąki z przed 100 lat.
Wszystko zmieniło
się w drugiej połowie XX wieku. Rozwój inżynierii genetycznej sprawił, że to co
dziś nazywamy pszenicą – ma niewiele wspólnego z pszenicą używaną przez nasze
babcie. Komercyjna produkcja pszenicy nastawiona jest na: szybki i wydajny
plon, niższe koszty uprawy, masowe wytwarzanie towaru, o identycznych
parametrach, w dodatku odpornego na suszę, czy szkodniki. Dzisiejszy chleb
smakuje podobnie, do tego sprzed 100 lat, ale różni się masą parametrów
biochemicznych. Pszenica taka zawiera szereg zmienionych białek, które mogą
wywołać silne reakcje immunologiczne.
Większe plony ponad
ludzkie zdrowie.
Mimo tak
radykalnych zmian w genotypie pszenicy, nie przeprowadzano żadnych badań związanych
z ich wpływem na ludzi. Wszyscy badacze byli pewni bezpieczeństwa wprowadzanych
gatunków do tego stopnia, że bez wstępnych testów zaczęto je hodować na masową
skalę. Zakładano, że nawet drastyczne różnice w zawartości i strukturze
glutenu, nie mają wpływu na zdrowie człowieka. Całkowicie zmieniono aż 5%
wszystkich białek obecnych w rodzimej odmianie pszenicy. Podczas jednego z
eksperymentów wykazano, że aż 14 nowych białek glutenowych powstało w wyniku hybrydyzacji.
Co więcej, ekspresja białek glutenowych jest znacznie wyższa w porównaniu z
pszenicą z przed 100 lat.
Genetyka jednak
idzie dalej – dziś zamiast hybrydyzacji można dodawać dowolne geny (lub usuwać
obecne). W ten sposób powstają nowe odmiany odporne na różnego rodzaju
pestycydy. Tak jak rośliny zyskują genetyczną odporność na pryskanie
toksycznymi preparatami, tak my jej nie mamy. Skoro modyfikacje te nie są
szkodliwe, to dlaczego coraz większy nacisk kładzie się na testy na
zwierzętach, zanim produkt zostanie wprowadzony do konsumpcji przez ludzi? Krzyżowanie
i modyfikacje nadal prowadzą do „ewolucji” pszenicy. Hybrydyzacja może „włączać”
i „wyłączać” geny, które niekoniecznie są jej celem.
Bogactwo węglowodanów –
zaleta czy wada?
Dzisiejsza pszenica
składa się w 70% z węglowodanów, z czego większość to węgle złożone. 75% z nich
stanowi amylopektyna – rozgałęziony łańcuch glukozy, zaś reszta to amyloza –
liniowo ułożone jednostki glukozy. Amylopektyna skutecznie trawiona jest do
glukozy w szybkim tempie – dzięki czemu przechodzi ona do krwiobiegu,
gwałtownie podnosząc poziom cukru. No tak, ale przecież amylopektyna jest też w
owocach. Z tym że amylopektyna B występująca w bananach nie trawi się tak
szybko i dobrze jak amylopektyna A z pszenicy. Tak więc pszenica nie zawiera
żadnych superwęglowodanów chwalonych przez „dietetyków”, co najwyżej podnosi poziom cukru
we krwi, którego skutkiem może być cukrzyca. Wystarczy porównać indeksy
glikemiczne (IG). IG chleba wynosi 72, zaś batonika snikers – 41. Oczywiście
nie namawiam nikogo do objadania się snikersami.
Jakie są
konsekwencje takich skoków cukru we krwi? Glukozie zawsze towarzyszy insulina.
Hormon ten odpowiada za przekształcenie glukozy w tłuszcz, który magazynowany jest
pod postacią tkanki tłuszczowej. Zjedzenie produktów zawierających dobre
tłuszcze czy białka nie prowadzi do skoków glukozy. Dlatego jeśli zjemy
jajecznice – to nie przytyjemy, zaś jeśli rano objemy się chlebem – skok insuliny
spowoduje odkładanie tłuszczu w naszych komórkach. Ale to nie wszystko.
Skoki insuliny są
zastępowane przez nagłe spadki tego hormonu we krwi. Co to oznacza? Że wytwarza
się glukagon – hormon głodu. Dlatego opieranie diety na węglowodanach powoduje
napady głodu. Towarzyszą temu braki koncentracji, zmęczenie i roztrzęsienie
spowodowane hipoglikemią. Wówczas podjadamy, co przyczynia się do dalszego
odkładania tłuszczu. Tłuszcz trzewny jest mniej wrażliwy na insulinę, przez co
domaga się jej coraz więcej i więcej – aż do rozwoju cukrzycy.
Winny gluten.
Gluten to duże białko
pszeniczne, które odpowiada za jej lepkość. Stanowi aż 80% wszystkich białek zawartych
w pszenicy. Termin „gluten” to tak naprawdę uproszczona nazwa dla 2 grup
białek: gliadyn i glutenin. Te pierwsze odpowiadają za wywołanie silnej reakcji
immunologicznej. Gluteniny odpowiadają za zwartość ciasta.
Za celiakię – czyli całkowita
nietolerancję glutenu odpowiada α-gliadyna, która wywołuje silne stany
zapalne jelit. Niestety wielu lekarzy nadal jest niedoinformowanych na temat
tej groźnej choroby, przez co celiakię diagnozuje się zdecydowanie za rzadko i
za późno. Średnie opóźnienie pomiędzy wystąpieniem objawów a chorobą wynosi 11
lat!! Tyle lat wystarczy żeby doszło do poważnego niedożywienia i wyniszczenia
organizmu spowodowanego złym wchłanianiem substancji odżywczych. Celiakia nie
dotyczy tylko osób wychudzonych. Cierpią na nią także osoby otyłe, które maja
tzw. ukrytą chorobę trzewną. Osoby takie po odstawieniu glutenu zaczynają
tracić zbędne kilogramy pod postacią tkanki tłuszczowej. Metabolizm po kilku
miesiącach diety bezglutenowej zostaje unormowany. Co jest bardziej zaskakujące
po wyeliminowaniu glutenu, chorzy odzyskują prawidłową wagę bez stosowania
diet, czy ćwiczeń.
Celiakia to nie choroba, która objawia się w
wczesnym dzieciństwie. Może rozwinąć się w wieku nastoletnim, dorosłym, a nawet
podeszłym. Ograniczenie glutenu nie wystarczy. Nawet niewielka ilość glutenu
niszczy wyściółkę jelit. Dochodzi do zaburzenia trawienia tłuszczów, białek, a
także do niedoborów witamin i minerałów.
Zaledwie 50% osób
chorych na celiakie wykazuje charakterystyczne objawy tj. skurcze żołądka i
jelit, przewlekłe biegunki i utratę masy ciała. Druga połowa wykazuje
niespecyficzne objawy, które prowadzą do opóźnionej diagnostyki. Są to anemia,
migrenowe bóle głowy, zapalenia stawów, bezpłodność, wysypki skórne, alergie,
opryszczkowe zapalenia skóry, depresja, przewlekłe zmęczenia, a nawet
upośledzenie funkcji neurologicznych. Część badanych nie wykazuje żadnych
charakterystycznych objawów. Częstotliwość zachorowań na celiakię podwoiła się
w ciągu ostatnich 20 lat. Porównywalnie wzrosła ilość zachorowań na cukrzycę
typu 1, choroby autoimmunologiczne, alergie, czy chorobę Leśniowskiego-Crohna.
Dlaczego dochodzi do silnej autoagresji?
Za regulację
przepuszczalności jelit odpowiada białko zonulina. Niedawne badania wykazały,
że pszenna gliadyna powoduje uwolnienia dużej ilości zonuliny. Zonulina
rozmontowuje ciasne połączenia pomiędzy nabłonkiem jelit, przez co nasze jelita
stają się nieszczelne. Wówczas niepożądane substancje przenikają do
krwiobiegu. Limfocyty T rozpoczynają reakcje zapalną prowadzącą do usunięcia
intruzów – w tym wypadku – własnych białek organizmu. Wszystko to prowadzi do
ogólnej reakcji zapalnej organizmu, w której tkanki zostają niszczone. W
zależności od lokalizacji procesu zapalnego, rozwija się wiele chorób o podłożu
autoagresji – RZS, stwardnienie rozsiane, toczeń, Alzheimer, choroba Hashimoto,
czy astma.
Pszenica a nowotwory.
Badania
przeprowadzone w wielu krajach, w tym w Wielkiej Brytanii i Szwecji pokazały,
że nieleczona celiakia może doprowadzić do rozwoju wielu nowotworów, w tym aż o
30% zwiększa ryzyko zachorowania na raka żołądka, czy jelit. Celiacy
nieunikający glutenu mogą być aż 77 razy bardziej zagrożeni choniakiem i aż 22
razy bardziej narażeni na nowotwory ust, gardła i przełyku. Ryzyko powraca no
normy mniej więcej 5 lat po odstawieniu glutenu.
A teraz pomyślmy przez chwilę logicznie. Skoro w wielu
przypadkach, nietolerancja glutenu nie daje specyficznych objawów, zaś
prawidłowa diagnostyka celiakii wynosi 10%, oznacza to, że aż 90% osób nie wie o swojej chorobie. Skutkiem
nieleczonej choroby są nowotwory. Jaki z tego wniosek? Pszenica może odpowiadać
za rozwój wielu nowotworów!
Trudne życie, czy
zdrowe życie?
Życie
bez pszenicy na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe. Dziś gluten dodawany
jest do wszystkiego. Spożywanie chleba jest tak głęboko zakorzenione w naszej
kulturze, że nie wyobrażamy sobie śniadania bez kanapek. Nawet zarabianie
pieniędzy kojarzymy z chlebem. Nie bez powodu powstało powiedzenie – „zarabiać
na chleb”, „wyjechałem za chlebem”, czy „odebrali mi chleb”. Tak – gluten jest
wszędzie. W ciastkach, herbatnikach, babeczkach, czy nawet – w komunii świętej.
Ale to nie koniec. Jest także w ketchupach, majonezach, sosach, kremach do
smarowania, a i czasem w mieszankach warzywnych! Wyjście do restauracji
odpadają, bo większość kelnerek nie bardzo wie co to gluten. Większość
znajomych uzna was za fanatyka, który poddał się jakiejś głupiej modzie. Czy
wobec tego życie bez glutenu jest możliwe?
Z własnego
doświadczenia powiem, że tak. Chociaż nie jest łatwo. Produkty ekologiczne i
bezglutenowe są nieporównywalnie droższe od tych, które mamy w marketach.
Jednak z czasem można się przyzwyczaić. Trzeba nauczyć się, które produkty nie
zawierają glutenu. Tak naprawdę istnieje cała masa przepisów i produktów, które
są nie tylko bezglutenowe, ale i odżywcze, a przede wszystkim – smaczne. Część
z nich będę regularnie zamieszczać na
blogu. Trzeba sobie zadać podstawowe pytanie: Czy chcę być zdrowy/a? Chyba
lepiej wydać parę groszy więcej i dożyć spokojnej starości. Leki są znacznie
droższe.
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń