„Po treningu wszystko mnie boli” – czyli co robisz źle
Uprawianie sportów
staje się coraz bardziej popularne. Podobnie jak zdrowy tryb życia. To bardzo
dobrze! Ogromnie cieszy mnie widok osób biegających po ulicach, czy pełne sale
sportowe. Coraz częściej jednak słyszę od wielu osób, albo czytam na fejsie,
czy innych mediach: „Ale mnie wszystko boli. Wreszcie czuje, że żyje” albo „Ale
mam zakwasy. Jutro znowu siłka”. No i musiałam napisać ten artykuł. J Dlaczego? Bo nie mogę patrzyć, jak ludzie robią sobie krzywdę.
Przede wszystkim –
osoby, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę ze sportem, albo osoby, które
wracają do aktywności po dłuższej przerwie, powinny wprowadzać ćwiczenia w
swoje życie stopniowo i z umiarem. Rzucanie się od razu na kilkugodzinny
trening na siłowni, albo przebiegnięcie od razu 5 km sprawi, że bardziej możemy
sobie zaszkodzić niż pomóc. Trening nie powinien boleć! Powinien być przede
wszystkim dostosowany indywidualnie. Przecież każdy z nas jest inny: ma inną
wytrzymałość mięśniową, inny zakres ruchu w stawach, inny poziom rozciągnięcia mięśni. Ćwiczenie godzinami – bo koleżanka może, albo bo Chodakowska każe –
jest głupotą. Możemy nabawić się poważnej kontuzji, którą będziemy leczyć
latami.
Jeśli zaczynamy ćwiczyć i
czasem odczuwamy swoje stawy, albo dawno nie ruszane mięśnie, to popularne „zakwasy”
nie powinny nas niepokoić. Problem pojawia się, kiedy trenujemy już ładnych
kilka miesięcy, albo i dłużej – i nadal odczuwamy ból po treningu. Powodów może
być wiele.
Po pierwsze – za mało się
rozciągamy. Każdy trening – czy to na siłowni, czy bieganie po lesie, musi być
poprzedzony rozgrzewką. Rozciąganie mięśni jest bardzo ważne – niestety wiele
osób albo o nim zapomina, albo robi to nieprawidłowo. Przede wszystkim: nie
powinniśmy rozciągać mięśni „na siłę”. Jeśli pogłębiamy skłony – nasze mięśnie
nie tylko nie rozciągają się, ale i kurczą się coraz bardziej. Zdecydowanie
lepszy jest stretching dynamiczny, w którym rozciągamy mięśnie (tylko do
momentu poczucia pierwszego „stretchu”), a następnie rozluźniamy. Z czasem zaobserwujemy,
ze nas zakres ruchu się zwiększa coraz bardziej z każdym treningiem.
Po drugie – nie wzmacniamy
ćwiczonych mięśni. Wzmacnianie mięśni powinno być także elementem naszych
ćwiczeń. Zwłaszcza tych głębokich, które dbają o utrzymanie prawidłowej
postawy ciała. Przykładowo: robiąc pospolite „brzuszki”, bez prawidłowego ułożenia
i mocnych mięśni stabilizujących kręgosłup – przeprostostowujemy go i
pogłębiamy nieprawidłowe wzorce ruchowe, których nabawiliśmy się podczas naszego
życia. A to powoduje coraz silniejszy ból pleców. Bóle pleców narasta, aż dochodzi
do kontuzji. Efekt? Zamiast ćwiczeń czeka nas kosztowna rehabilitacja.
Po trzecie – wiele ćwiczeń
wykonujemy na siłę. Jak już wcześniej wspomniałam, każdy z nas jest inny. Jedna
osoba zrobi szpagat, druga – nie. Może szpagat to nieco skrajny przykład, ale
tak jest z każdym ćwiczeniem. Każdy z nas ma inny zakres ruchu. Częściowo jest
to zaprogramowane genetycznie, częściowo (w sumie znacznie bardziej) przez nasz
dotychczasowy styl życia. Jeśli ktoś pół życia spędził zgarbiony przy biurku –
to i w takiej pozycji będzie wykonywał ćwiczenia – o ile ktoś go nie poprawi. I
tutaj ważna kwestia – jeśli zaczynamy ćwiczyć z płytą Chodakowskiej, a nigdy
wcześniej nie ćwiczyliśmy nic – nie będziemy w stanie wykonać tych ćwiczeń
prawidłowo. Ona nie widzi nas z ekranu komputera i nie poprawi. Z całą
pewnością ćwiczenia jej i innych trenerek są bardzo skuteczne, ale tylko wtedy, gdy umiemy
się prawidłowo ustawić i dostosować ich wykonanie do naszych możliwości. Jeśli
przykładowo mamy za małą ruchliwość w stawie biodrowym – to nie podniesiemy od
razu nogi do wyprostu, bez szkód dla naszego kręgosłupa. Będziemy się chwiać i
pogłębiać nieprawidłowe wzorce ruchowe. Czy schudniemy – owszem. Ale po kilku
latach skończymy (w najlepszym wypadku) u fizjoterapeuty.
No i na sam koniec – trochę o „zakwasach”. To co zwykliśmy
popularnie nazywać zakwasami to tak naprawdę mikropęknięcia włókien
mięśniowych. Natomiast kwas mlekowy, który powstaje w wyniku glikolizy
beztlenowej, dzięki przepływowi krwi jest wypłukiwany z tkanki mięśniowej po
1-2 godz. Mikropęknięcie w mięśniu powstaje na drodze chemiczno - mechanicznej.
Po każdym urazie dochodzi do stanu zapalnego, po czym następuje proces
odbudowy, który trwa kilka dni. Ważne jest by dać mięśniowi odpocząć. Jeżeli po
każdym treningu odczuwamy ból, nie dajemy dajemy szansy by uszkodzona tkanka mięśniowa
odbudowała się, w takim miejscu powstają blizny, które tworzą zgrubienia. Taki
mięsień staje się mniej wytrzymały i strawny. Jeśli dasz mięśniowi czas na
regeneracje, tkanka odbuduje uszkodzone włókna i zastymuluje mięsień do
wzrostu. Pamiętajmy, że mięsień rośnie szybciej (3-5 mc) niż powięź (12-24 mc) -
tkanka łączna która go otacza. Dlatego jeżeli długo ćwiczysz, a mimo wszystko
boli cie kręgosłup, nogi, po treningu jesteś osłabiony, zmęczony, wyczerpany,
to zastanów się nad treningiem powięzi. Być może mięsień juz urósł, na tyle że
nie mieści się w powięzi. Pamiętajmy że robiąc coraz to kolejne zakwasy,
budujemy zgrubienia które usztywniają powięź.
Mam nadzieję, że artykuł
chociaż trochę wyjaśnił, na czym polega prawidłowy trening i czego należy
unikać. Jeśli chociaż jedna osoba zastanowi się następnym razem, zanim rzuci
się na kilkugodzinny trening na siłowni bez rozgrzewki – to już będzie to mały
sukces.
Komentarze
Prześlij komentarz