Pokolenie lekomanów

        
   „Masz gorszy dzień? Szef Cię wkurzył? A może zerwała z Tobą dziewczyna? Nie przejmuj się! Weź magiczną pigułkę w zielonym kolorze nadziei. Już teraz – bez recepty w każdej aptece”. Takich reklam codziennie wyświetlają się setki, a może i tysiące. W zasadzie co najmniej połowa reklam dziś dotyczy leków. Na ból głowy, na sen, na zmęczenie, na zgagę, na ból żołądka. Czy ktoś z was się jednak zastanawiał, jak te leki działają? I dlaczego każda ulotka zawiera sto działań niepożądanych? A może bierzesz takie leki i dolegliwości nie mijają?


         Żyjemy w czasach zdominowanych całkowicie przez koncerny farmaceutyczne. Nie chcę tutaj głosić jakichś wyssanych z palca teorii spiskowych. Jeszcze za czasów naszych babć – leki się brało tylko przy poważnej chorobie. Dziś ludzie już w młodym wieku są skazani na całą masę pigułek, które w dodatku można zakupić bez recepty, bez jakiejkolwiek konsultacji z lekarzem. Problem w tym, że te leki absolutnie nie rozwiązują naszych dolegliwości. Lek na ból głowy owszem sprawi, że głowa przestanie nas boleć, ale przyczyna bólu głowy nie zostanie rozwiązana. Podobnie w przypadku cholesterolu – statyny obniżą nam cholesterol, ale czy kiedykolwiek nasz lekarz pofatygował się, aby poznać przyczynę podwyższonego cholesterolu, albo przyczynę naszej zgagi? Pozwólcie, że zaprezentuje działanie leków na prostym przykładzie z życia wziętym.

      Pewna pani wybrała się w piątkowe popołudnie z swoim samochodem do mechanika. Od jakiegoś czasu paliła się lampka kontrolna sprawności silnika. Wchodzi podirytowana do zakładu i pyta, kto zajmie się jej autem. W piątkowe popołudnie ręce do pracy nikomu się nie palą. Wreszcie jeden mechanik zgodził się jej pomóc. Zabrał auto na tyły warsztatu, usunął palącą się żarówkę z lampki kontrolnej i odczekał z pół godziny paląc papierowa i pijąc kawę. Oddał kobiecie „naprawione” auto. Kobieta zadowolona, że lampka się nie pali, mechanik zadowolony – bo zarobił. Tylko czy problem z silnikiem został rozwiązany? Oczywiście, że nie. Nawet jeśli samochód jeszcze jakiś czas pojeździ, to w końcu przyjdzie dzień poważniejszych problemów. Tak właśnie jest z naszym zdrowiem! Gdy boli nas głowa branie tabletek przeciwbólowych nie załatwia problemu, którym mogą być toksyny, miażdżyca, wewnętrzny uraz, alergie itp. Maskuje na chwilę objawy, które prędzej czy później i tak powracają. Tutaj jednak nie jest największy problem. Problem stanowią skutki uboczne leków, które zazwyczaj mamy wymienione w ulotce. Dlaczego nawet zwykły apap ma skutki uboczne od mdłości, aż po niewydolność krążenia?

    Wyjaśnię to na kilku przykładach. Przykładem mogą być leki antyhistaminowe. Nasz organizm jest niezwykle selektywny w swoim działaniu. Jednak ta sama substancja, może wywołać inny efekt w różnych częściach naszego ciała. Histamina jest cząsteczką, która zapoczątkowuje często reakcję na stres. Obecna we krwi stanowi pierwszy krok w uruchomieniu reakcji zapalnej w odpowiedzi na otwarcie porów w ścianach ciałek krwi. Obecna w mózgu jednak wpływa na lepsze jego odżywianie w czasie stresu, zwiększa przepływ składników odżywczych do neuronów, dzięki czemu możemy szybciej reagować w ciężkich sytuacjach. W przypadku np. alergii skórnej – swędzenie wywołane jest przez miejscowe uwalnianie histaminy, co jest sygnałem do reakcji zapalnej w odpowiedzi na alergen. Histamina uwalnia się jednak tylko w miejscu wystąpienia alergii. I inaczej – jeśli spotka nas nagły stres to histamina wydzieli się w mózgu – tylko w mózgu, a nie w ręce, czy w nodze. Leki jednak nie wykazują takiej selektywności. Zażycie leków antyhistaminowych na wysypkę, prowadzi do rozpowszechnienia się leku po całym ciele. Działa on na receptory histaminowe zarówno w swędzącej nodze, jak i w mózgu. Objawy alergii znikną, tak samo jednak jak nasza zdolność do szybkiej reakcji na stres. Dlatego jednym z głównych objawów niepożądanych leków antyhistaminowych jest senność.

       Ale to był łagodny przykład. Innym bardziej niebezpiecznym przykładem nieselektywnego działania leków są leki hormonalne przepisywane pacjentkom na łagodzenie objawów menopauzy. Lekarze rutynowo przepisują syntetyczny estrogen. Receptory dla estrogenu mamy rozłożone w całym naszym ciele. Lek zakłóca te receptory w sercu, w mózgu oraz na krwinkach. Hormonalna terapia nie tylko zaburza szlaki sygnałowe w naszym organizmie, ale także skutkuje znacznie większym ryzykiem chorób sercowo-naczyniowych oraz neurologicznymi chorobami tj. wylewy.

      Kolejny przykład to statyny – leki obniżające poziom cholesterolu, które przepisywane są jak cukierki. Podwyższony cholesterol często świadczy o toczącym się procesie zapalnym w organizmie. Z cholesterolu zbudowane jest większość hormonów. To, że mamy podwyższony cholesterol nie jest przypadkiem, który prowadzi do miażdżycy. Widocznie nasz organizm z jakiegoś powodu ma zapotrzebowanie na większą ilość cholesterolu – może do produkcji  hormonów stresu? Może trzeba by pomyśleć o tym, jak ograniczyć stres zamiast brać leki, które prowadzą do Alzheimera i demencji.
 
   Takich przykładów jest całe mnóstwo. Czy ktokolwiek czyta całą listę skutków ubocznych i zastanawia się nad nią? Niestety, ale branie tabletek na wszystko wydaje się zwalniać nas z odpowiedzialności za swoje zdrowie. Co z tego, że nie pomaga mi nic, skoro lekarz zapisał. Mało kto się zastanawia, że problem tkwi w złej diecie, w braku ruchu, czy w stresującym życiu. Tymczasem błędne procedury medyczne są główną przyczyną śmierci. Jej powodem są właśnie niekorzystne reakcje na leki. Co roku ponad 120 tysięcy osób umiera z powodu tych tzw. reakcji niepożądanych [Starfield, 2000], a według innych badań nawet 300 tysięcy w samych Stanach zjednoczonych [Null, 2003]. Oczywiście są w życiu ciężkie przypadki, kiedy podanie leków przynosi więcej korzyści niż szkód, dlatego nie namawiam nikogo na całkowite odrzucenie konwencjonalnej medycyny. Są to jednak wyjątki, sytuacje, kiedy nasze życie jest zagrożone.


   A Ty jak często zażywasz leki? Czytasz ulotkę od początku do końca? Może następnym razem przeczytasz i dojdziesz do wniosku, że nie warto ryzykować. A może zastanowisz się nad przyczyną problemu i postanowisz zmienić swoje życie na lepsze. :)

Komentarze

  1. biorę właściwie tylko przeciwbólowe, kiedy boli mnie tak bardzo że już muszę. a tak poza tym to nie przepadam za łykaniem tabletek. nie znoszę już samej czynności ich połykania.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

MSM – komu pomoże, a komu zaszkodzi

Magnez a choroby nowotworowe

Mutacje genu CBS – gdy donory grup metylowych mogą szkodzić