Metabolizm zimowy i letni
Zima zbliża się wielkimi krokami, na zewnątrz mamy już
minusowe temperatury. Niedźwiedzie szykują się do snu zimowego. A my? Czy fakt,
że mamy różne pory roku ma wpływ na nasze zdrowie? Kiedyś miał. I to duży. Niestety,
ale dziś kompletnie nie doceniamy dobrodziejstwa pór roku. Żyjemy w miastach,
jedzenia mamy pod dostatkiem w hipermarketach. Masa egzotycznych owoców,
warzywa i owoce tak jak latem (co z tego że pryskane tak mocno, że aż świecą). Ogrzewanie
tak silne, że w domach temperatury nie różnią się od tych latem. Fakt ten
kolosalnie wpłyną na nasze zdrowie. Dlaczego?
Nasi przodkowie żyli
zupełnie inaczej. Kiedyś zarówno pożywienie, jak i styl życia zdecydowanie różnił
się latem i zimą. Podobnie było z naszym metabolizmem i całą naszą fizjologią i
biochemią.
Latem owoce i warzywa
były pod dostatkiem. Pod dostatkiem było też kalorii. Ludzie zajęci byli
uprawianiem ziemi, co było sporym wysiłkiem fizycznym. Dużo czasu spędzało się
na Świerzym powietrzu, pracując fizycznie. Lato to był doskonały czas do
wzrostu komórek, oraz wzrostu masy mięśniowej. Latem głównym czynnikiem
wzrostowym była tzw. Kinaza mTOR. Ów białko umożliwia syntezę białek przy
użyciu materiałów pobranych z środowiska. Umożliwia odbudowę komórek. W
komórkach zdolnych do podziału mTOR umożliwia rozbudowę nowych polimerów. O ile
kinaza mTOR jest w ilościach optymalnych – robi to bez generowania stanów
zapalnych. Jednak w komórkach już zróżnicowanych, które są przepełnione
nadmiarem kalorii, których nie nadążają rozkładać – kinaza mTOR promuje stany
zapalne oraz prowadzi do akumulacji polimerów komórkowych takich jak uszkodzone
białka czy utlenione lipidy, co jest dla nas bardzo niekorzystne. Trzeba mieć także
na uwadze, że kinaza mTOR hamuje autofagię. Do takich sytuacji kiedyś nie dochodziło zbyt
często..bo po okresie lata i zbiorów przychodziła zima.
Zima zazwyczaj była powiązana z znaczną restrykcją kaloryczną.
Zamarynowane czy kiszone jedzenie było dodatkiem, który trzeba było porcjować
tak, aby starczyło do lata. Ludzie często niedojadali, a jeśli jedli to tłusto –
aby wydajniej korzystać z nagromadzonej energii. Tutaj królowała kinaza AMP
(AMPK). AMPK zwiększała wykorzystanie
energii poprzez włączanie mechanizmów autofagii. Mówiąc prosto – nasz organizm
w tym czasie „zjadał” zużyte czy chore komórki, aby pozyskać więcej energii.
Organizm miał czas, aby się oczyścić z nagromadzonego syfu. Nowe składniki
komórek były odbudowywane z monomerów. Ludzie także dużo czasu spędzali na
zimnie, co dodatkowo stymulowało autofagię i regenerację mitochondriów. W lato
znowu było więcej owoców, warzyw (węglowodanów), ale i znowu więcej wysiłku
fizycznego. I tak cykl się zamykał.
Dziś mamy cały czas "lato". Jemy za dużo, ruszamy się za mało. Nic dziwnego, że chorujemy. Kinaza
mTOR jest nadaktywna cały czas, co prowadzi do stanów zapalnych i rozwoju wielu
chorób (zostało już naukowo potwierdzone że komórki nowotworowe charakteryzują
się nadmiernie aktywną mTOR). Z kolei procesy autofagii są niemal całkowicie
zahamowane. Dlatego powinniśmy przemyśleć,
czy może warto byłoby nieco cofnąć się w czasie i dostosowywać swój metabolizm
i dietę do pory roku? Idealną dietą na zimę jest ketoza (80% energii
pozyskiwanej z tłuszczu) najlepiej z lekką restrykcją kaloryczną. Pozwoli nam
to oczyścić się z nagromadzonych uszkodzonych komórek, wyciszyć stany zapalne,
zregenerować organizm. A kto wie, może nowy styl odżywiania spodoba się a tyle,
aby w nim pozostać na dłużej J
możesz polecić jakąś literaturę odnośnie ketozy (teoria i praktyka)?
OdpowiedzUsuńOczywiście: "Ketoza - wejdź na wyższy poziom" Dawida Dobropolskiego
Usuńdzięki:)
OdpowiedzUsuń